Wiceprzewodniczący rady dyrektorów Gazpromu Aleksander Miedwiediew powiedział, że Czechy nie muszą obawiać się o swoje bezpieczeństwo energetyczne w związku z budową Gazociągu Północnego i zasugerował, że gaz z kontrowersyjnego gazociągu może dotrzeć do Czech.
"Republika Czeska nie ma powodów do obaw o swoje bezpieczeństwo energetyczne z powodu budowy gazociągu Nord Stream" - powiedział Miedwiediew portalowi Tyden.cz. "Po skończeniu budowy gazociągu zwiększymy ilość gazu przesyłanego przez Czechy, co przyniesie państwu dodatkowe przychody" - dodał Miedwiediew.
Gazociąg Północny ma zostać ukończony do 2015 r. Miedwiediew potwierdził w rozmowie z Tyden.cz, że chce aby 176. km odgałęzienie Gazociągu Północnego "Gazela" połączyło czeską miejscowość Hora Sveta Kateriny (gdzie mieści się stacja transferu gazu) z niemieckim Waidhaus. Czeski ambasador specjalny do spraw bezpieczeństwa energetycznego Vaclav Bartuska powiedział agencji Interfax, że Czechy wyraziły zainteresowanie w rozwijaniu swojej roli jako państwa tranzytowego.
"To nasz strategiczny interes pozostać krajem tranzytowym do Niemiec i innych państw" - powiedział Bartuska. "Chcemy to utrzymać nie tylko ze względu na przychody z tranzytu ale także ze względu na bezpieczeństwo dostaw; bo szczerze, jeśli Rosja kiedykolwiek zakręci kurek z gazem do Europy, Niemcy są ostatnim krajem któremu się to przytrafi" - dodał Bartuska.
Gazociąg Północny wzbudza kontrowersje, ponieważ, łącząc systemy przesyłu gazu Niemiec i Rosji przez Morze Bałtyckie, ominąć ma środkowoeuropejskie kraje tranzytowe, jak Białoruś, Ukraina, Polska i Słowacja, które uzależnione są od importu rosyjskiego gazu.
Niemiecki koncern energetyczny RWE ogłosił we maju, że budowa rurociągu łączącego Czechy i Niemcy może potrwać cztery lata i kosztować 15 mld CZK. Rozważane są trzy warianty połączenia rurociągiem Hora Svate Kateriny i Waidhaus.
|